Oceniam swój poziom gry na NTRP 3.5. Z czasem zacząłem jednak popełniać coraz więcej prostych błędów. Często, nawet przy łatwych uderzeniach, piłka lądowała albo w siatce albo w aut. Błędy te sprawiły, że gra przestała dawać mi satysfakcję, a na korcie dominowała frustracja i brak pewności siebie, które tylko narastały.
Los chciał, że przez przypadek zwrócił się do mnie trener z ofertą gry. Przedstawiłem mu swój problem, gdzie pomimo dobrej techniki uderzeń, ich efekt jest często beznadziejny. Na szczęście przy pomocy kilku wskazówek mój „Doctor House” postawił mnie na nogi już na pierwszym treningu, a mój forehand znów fruwał tam, gdzie chciałem.
Pomimo poprawnej techniki moje uderzenia pozostawiały wiele do życzenia. Trener dostrzegł, że bardzo często piłki uderzałem zbyt późno, lub za wcześnie. Można powiedzieć - typowy problem z timingiem, który jak słyszałem od wielu trenerów naprawia się przez ogranie i lata spędzone na korcie.
Całej sytuacji nie uławiało moje późne przygotowanie rakiety do uderzenia, którą naprawiliśmy wskazówką 2.
PATRZ NA PIŁKĘ, A W SZCZEGÓLNOŚCI NA MOMENT KONTAKTU RAKIETY Z PIŁKĄ.
W momencie uderzenia kierowałem już wzrok na stronę przeciwnika. Szczerze mówiąc, to nawet nie przykładałem do tego aż takiej uwagi, więc gdzieś tam sobie patrzyłem, a uderzałem wyuczonym, automatycznym ruchem.
Trener odniósł się do zawodowców, takich jak Federer, którzy wręcz gapią się na piłkę przy uderzeniu. Obserwują moment kontaktu piłki z rakietą, a nawet chwilę po uderzaniu nie podnoszą wzroku, tak jakby nie chcieli zdradzić przeciwnikowi, gdzie piłka poleci.
Miałem robić dokładnie to samo, skupić wzrok, a wręcz gapić się na piłkę w momencie kontaktu z rakietą i nie spuszczać jej z oczu! Musicie zauważyć moment uderzenia w piłkę. Było to trudne, bo nawyk brał górę, jednak gdy zastosowałem ten trik, czułem, że trafiam „sweet spot” (o którym więcej przeczytacie tu) i mam kontrolę nad piłką. Wierzcie lub nie, ale momentalnie wróciło mi czucie piłki i pewnie uderzałem przy mocniejszej wymianie!
WSKAZÓWKA 2
BIEGNĄĆ DO PIŁKI MIEJ RAKIETĘ ZA SOBĄ, CZYLI W POCZĄTKOWEJ POZYCJI UDERZENIA.
Im więcej masz czasu na to, by przygotować się do uderzenia, tym pewniejsze będzie uderzenie. Dlatego gramy piłkę w najmniej dogodne miejsce dla przeciwnika.
Widząc, gdzie przeciwnik uderza, wiesz już czy będzie to odbiór na backhand czy forehand. Gdy będziesz już w miejscu, gdzie spodziewasz się uderzać piłkę miej rakietę wysoko za sobą. Ja miałem rakietę przed sobą. Powodowało to, że moja rakieta miała większy dystans do pokonania, przez co miałem na to miej czasu. Jest to istotne gdy musisz dobiec do miejsca odbicia, a również poprawia powtarzalność uderzeń. Mając rakietę za sobą poprostu egzekwujesz uderzenie.
Zobaczcie jak szykbo Nadal cofnął rakietę za siebie będąc gotowym do uderzenia.
Zastosowanie się do tej wskazówki dało mi więcej czasu. Zauważyłem też, że ruch rakietą jest bardziej powtarzalny przez co bardziej pewny.
NIE GRAJ ZE SŁABSZYMI GRACZAMI.
Nie wiem na ile to prawda, ale od jakiegoś czasu grałem tylko ze słabszymi graczami, bo tacy mieli czas, a ja chciałem każdą wolną chwilę spędzić na korcie. Sam nie mam do końca wyrobionego zdania, jednak mój trener powiedział stanowcze nie dla takich praktyk.
Jak myślicie, czy rzeczywiście gra z lepszymi poprawia koncentrację i staramy się bardziej? Czy grając ze słabszymi nasz poziom gry rzeczywiście słabnie?
Jeśli cierpicie na podobny problem polecam udać się do "specjalisty". Ja nie byłem w stanie dostrzec moich problemów i ich skorygować. Kilka sesji z dobrym trenerem i zastosowanie się do jego porad przywróciło mi umiejętności i radość z gry.
Napiszcie czy któraś ze wskazówek również wam pomogła. Miłej gry!
Jeśli masz doświadczenie w grze lub nauczaniu tenisa? Masz pomysł na wpis, film instruktarzowy związany z grą w tenisa? Przyczyń się do rozwoju naszego bloga i napisz do nas